wtorek, 13 listopada 2012

mein Kampf


Dzień drugi mojej walki z nałogiem.

Wczoraj czułem się jak bohater opowiadania Pętla, Marka Hłaski , aby do wieczora wytrzymać, chociaż dostępność produktu duża i wszyscy bardzo skorzy do częstowania  – wytrzymałem.

To już któraś z kolei walka, tym razem bez żadnych wspomagaczy, co będzie, to będzie.



1 komentarz:

  1. Nie pozostaje nic innego jak życzyć wytrwałości, u mnie walka z nałogiem kończy się (niestety) zazwyczaj w momencie postawienia powiększalnika na stole...

    OdpowiedzUsuń