Tydzień temu przestałem palić i jest ciężko...
Ta próba jest tak samo ciężka jak poprzednie, może i jest trudniej ponieważ nie mam wspomagaczy... (wcześniej Tabexem się wspomagałem)
wszędzie widzę niedopałki papierosów (kiedyś ich nie dostrzegałem), pogniecione paczki papierosów...
Jest ciężko... odnoszę wrażenie że wszyscy są w jakieś zmowie żeby zrobić wszystko abym zaczął palić...
Podobno krzyczę zamiast mówić, mi się wydaje że mówię, tylko bardzo wyraźnie...
bój to jest mój ostatni...
edit.
każdy dzień jest kryzysowy... nie tylko trzeci, piąty... każdy... .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz